Snowpiercer nie pozostawi nikogo obojętnym. Albo dasz się porwać historii bohaterów, emocjom i akcji, albo zaczniesz rozkminiać sens i logikę otoczki fabularnej, a wtedy brak spójności zasłoni wszystkie zalety filmu. Po seansie zaliczam swoja skromną osobę do pierwszej z wymienionych grup.

sp2

     W niedalekiej przyszłości wymyślono substancję, która rozpylona w atmosferze cofa skutki efekty cieplarnianego. Jak to bywa – wyszło aż za dobrze. Klimat gwałtownie się oziębił, nastała nowa epoka lodowcowa, cała ludzkość wymarła. Prawie cała. Została niewielka ekipa zamieszkująca… pędzący pociąg. Tytułowy Snowpiercer to samowystarczalny skład kolejowy wymyślony i stworzony przez ekscentrycznego naukowca – Wilforda. Trasa wiedzie przez wszystkie kontynenty, jest zapętlona i jej pokonanie zajmuje okrągły rok. Kolejne wagony to modelowy  przekrój społeczny: z przodu najbogatsi, potem klasa średnia, a w ostatnich wagonach nędzarze. Żywią się byle czym, mieszkają w paskudnych warunkach i żyją pod militarnym butem bogatych. Tego typu sytuacja prowadzi tradycyjnie do rewolty – pasażerowie z końca składu zamierzają wzniecić klasową rewolucję i przebić się do lokomotywy.

sp4

     Tak. Pomysł brzmi absurdalnie, a masa logicznych dziur nie pomaga. Jak jesteś widzem typu “a kto serwisuje tory?”, “jak to w ogóle możliwe?”, “tory przez ocean?” to musisz sobie odpuścić ten film. Zawiedziesz się niemal na pewno. Moja optykę zmieniły napisy początkowe. Snowpiercera nakręcił koreański reżyser -Joon-ho Bong – i widać to na każdym kroku. To bardziej baśniowa, mroczna metafora niż film, do którego należy przykładać bezlitosną logikę. Owszem, morał historii nie jest ani nowy, ani specjalnie odkrywczy, ale mnie ten świat przedstawiony wciągnął po same uszy. Oglądając Snowpiercera miałem dwa skojarzenia – z jednej strony z indonezyjską serią The Raid, z drugiej z ponurą wersją anime.

     Niewiele tu kina akcji rodem z USA, za to dużo genialnych, bardzo plastycznych ujęć. Nigdy bym nie przypuszczał, że z klaustrofobicznych pomieszczeń w pociągu można wyciągnąć aż tyle. Każdy wagon to osobny świat, osobna funkcjonalność. Od wytwarzania jedzenia, przez rzeźnię, wodociągi czy szkołę (genialna scena!). Podoba mi się ciągłe balansowanie między przerysowanymi, groteskowymi wręcz momentami, a takimi gdzie jest naprawdę ostro i brutalnie. Tu pojawia się mój główny zarzut. Mam wrażenie, że twórcom zabrakło odwagi, żeby pójść dalej. Przemoc jest pokazana do pewnego momentu, a potem kamera ucieka i chowa przed widzem najgorsze. Trochę to osłabia przekaz. Szkoda.

sp3

     John Hurt, Tilda Swinton, Chris Evans – obsada jest imponująca i takie też są kreacje aktorskie. Evans, znany głównie z roli kapitana Ameryki, daje tu prawdziwy popis. Przyznam, że w ogóle się po nim nie spodziewałem takiego warsztatu. Podobała mi się tez rola Eda Harrisa, wypadł bardzo dobrze, tylko mam jeden problem. Za bardzo przypominał mi tu swoje wcielenie z Thruman Show. Miałem wrażenie, ze to ta sama postać.

     Snowpiercer to bardzo ciekawa i świetnie zrealizowana dystopia, której finał jest satysfakcjonujący. Szkoda, że film przeszedł gdzieś bokiem i kompletnie bez echa, bo zasługuje na uwagę. Najważniejsze to podejść do niego z odpowiednim nastawieniem. Nie szukać dziur w szczegółach świata przedstawionego tylko zaangażować się w historię, którą opowiada. Z takim podejściem nie powinniście się zawieść.

Snowpiercer: Arka przyszłości (Snowpiercer)
7/10

Linki

Filmweb, IMDb

Comments

comments