Lekka komedia sensacyjna. Początek udaje “poważniejsze” kino w stylu Bonda, ale kilka kolejnych scen i wiadomo, że to wszystko robione jest z mocnym przymrużeniem oka. W końcu współautorem scenariusza jest Luc Besson.

     Ethan – facet od czarnej roboty, agent CIA, dowiaduje się, że ma raka i niewiele czasu. Dostaje od agencji emeryturę, pożegnalny zegarek i krzyż na drogę. Postanawia cały czas, jaki mu pozostał, spędzić z rodziną, którą (z racji obowiązków służbowych) całkowicie zaniedbał. Jednak ani żona, ani tym bardziej nastoletnia, zbuntowana córka, nie są tym pomysłem zachwycone. Dodatkowo okazuje się, że z CIA nie da się tak po prostu odejść…

3dtk2

     Jedyny minus filmu to długość. Spokojnie mógłby być o pół godziny krótszy i wcale by na tym nie stracił. Poza tym jest sporo akcji i trochę całkiem niezłego humoru. Sensacyjna część historii jest wręcz pastiszem typowych filmów szpiegowskich. Szefowa Ethana to młoda, superatrakcyjna kobieta z krwiście czerwoną szminką na ustach w każdym momencie. Źli ludzie są brzydcy, karykaturalni i naprawdę tacy bardzo, bardzo źli. Sam agent, grany sprawnie przez Costnera to twardziel, dla którego najważniejsza w życiu okazuje się być rodzina. Coś jak Liam Neeson w Uprowadzonej tylko z przymrużeniem oka.

     Można się pośmiać, można się nawet wzruszyć. Ot, dobry film do kotleta czy na niewymagające myślenia, wieczorne kino po ciężkim dniu. Gdyby reżyser w fazie montażu wyciął kilka niepotrzebnych scen, dałbym nawet siódemkę.

72 godziny (3 Days to Kill)
6/10

Linki

Filmweb, IMDb

Comments

comments