Droga donikąd
Droga (The Road)
Ciężka, przygnębiająca i sugestywna wizja przyszłości post apokaliptycznej. Żadne efekciarskie kino akcji (Mad Max), idiotyczne łażenie z książką (Book of Eli) czy spacery po opuszczonym mieście (I am legend). Jeśli możemy w ogóle mówić o wiarygodnej wizji świata po atomowej zagładzie – Droga jest najlepsza. Świat, w którym ludzie odarci są z człowieczeństwa przeraża. Wędrówka ojca i syna przez amerykańskie pustkowia porusza, przejmuje i zmusza do refleksji nad tym czym może stać się człowiek w tak ekstremalnych warunkach. Także nad tym co może nas utrzymać przy życiu w najgorszych nawet okolicznościach.
Wbrew opiniom film wcale nie nudzi. Bardzo dobre zdjęcia – świat jest szary, brzydki, bród i smród dosłownie czuć. Słońca, tak jak nadziei na poprawę, nie ma nawet przez sekundę. Świetnie wypada to w kontraście do wspomnień i retrospekcji świata przed katastrofą. W temacie aktorstwa – na słowa uznania zasługuje Mortensen ale najbardziej wyróżniłbym Kodiego Smit-McPhee. Rzadko zdarzają się dzieci, które nie rażą drewnianym aktorstwem. Muzyka pasuje do całości i dobrze uzupełnia klimat obrazu. Zdecydowanie warto choć można się porządnie zdołować.