James Bond w najwyższej formie od lat
Casino Royale
Najlepszy Bond od czasów Connery`ego. Jeśli pominąć tandeciarski product placement (ford mondeo mnie zabił) i kilka scen, o których niżej to Bond mi się podoba. Naprawdę kawal dobrej akcji, mało gadżetów, żeby nie powiedzieć wcale, sugestywne sylwetki złych i w ogolę mi się podobało. Jako film 8, jako Bond 9.
Lekkie spojlery nadciągają w dalszej części. Nie podobały mi się niektóre miny bohatera, taki ciapciowaty wyraz twarzy i uszy trolla momentami mnie bawiły. Generalnie gość się sprawdził. Scenariusz mnie trochę rozwalił tą sceną pod koniec, gdzie on rezygnuje z pracy i mówi, że ja kocha – proooooszę. Tandeta i love story niegodne Bonda. Skończyło się ok, ale i tak ta scena mocno mi nie pasowała. Natomiast scena tortur jajecznych – z jednej strony ała, z drugiej – była mega-zajebista.