Długo sobie ostrzyłem zęby na ten film. Niepotrzebnie. Nie jest jakiś super-słaby, nie razi przesadnie ale jest sporo, naprawdę sporo gorszy od każdego z trzech filmów o X-Menach. W dodatku o Loganie, moim faworycie. Nie wiem czy to fatalny scenariusz (niektóre dialogi śmieszą, jak żywcem wyjęte z Rambo 4), zdjęcia (kilka scen można uzupełnić zabawnym tłem i mamy Pokemony albo Dragonball), chaos (historia niespecjalnie trzyma się kupy) i najgorsze – kretynizmy w odstępstwach od komiksu. Komiks czytałem dawno więc mało pamiętam, ale i tak kilka głupot daje po oczach. Tak samo jak bohaterowie poboczni, nawymyślali takich ziomali, że łeb boli. Gambit, świetna postać jest tu kaskaderem nr 3. A defekty specjalnie pokazują, że chyba 1/2 budżetu to gaża Hugh Jackmana. Napisałbym więcej ale nie chcę kopać leżącego. Dawno żaden film mnie tak nie rozczarował.

xmow

     Aktualizacja (10.04.2015): po latach to jeden z niewielu filmów, którym muszę zmienić ocenę. Oryginalnie dałem pięć, ale to coś nie zasługuje na więcej niż trója. To nadal łaskawość z mojej strony. Jak sobie przypomnę co oni tu zrobili z Deadpoolem… żal wspominać.

X-Men geneza: Wolverine (X-Men Origins: Wolverine)
3/10

Linki

Filmweb, IMDb

Oryginalna data recenzji: 05/05/2009

Comments

comments