Stallone reżyser, Stallone scenarzysta
Niezniszczalni (Expendables)
Cóż, mam wrażenie, że praca nad scenariuszem (autorem jak i reżyserem jest Sylwek) wyglądała tak, że Stallone coś napisał, a potem wszyscy zebrali się przy flaszce. Pili cała noc, czytali i dorzucali pomysły ‘Ty, ja potem zrobię to’, ‘nie nie, Ty weź go kopnij w głowę, a ja będę miał broń, od której ludzie wybuchają’. Siedzieli całą noc, obalili skrzynkę wódki (zapewne Sobieski, w końcu Willis też się pojawia) i wyszło to co wyszło.
Jak ktoś spodziewa się wiele to się zawiedzie. Wszystko jest zrobione trochę na kolanie i ma to dwie strony. Raz, że wyraźnie budżet kulał, niektóre (d)efekty specjalne tragiczne, jak z amatorskich produkcji youtube. Dwa – była cała masa scen i dialogów z puszczeniem oka. Mam wrażenie, że cały czas kpili z konwencji, która dała im kasę i sławę. Wymiana zdań Sylwek-Arnold, żale małego Jeta Li, turbo shotgun do ‘wybuchania’ ludzi czy wrestlerzy na polu walki robiący takie same chwyty jak w ringu wrestlemanii. To i kilka innych scen – totalna polewka. Mi to odpowiadało. Nie wiem tylko skąd wzięli aktorkę. Wygląd, uroda i poziom gry aktorskiej raczej skazują ją na produkcje typu “Latina hardcore 3” czy “Angelika w kolumbijskim więzieniu” niż na Hollywood. Generalnie, w związku z niskimi oczekiwaniami, jestem pozytywnie zaskoczony. Tego filmu nie można brać serio.