Studio filmowe bierze się za reżyserię
Fantastyczna Czwórka (Fantastic Four)
Najnowsza wersja ekranizacji Fantastyczna Czwórka to ofiara dzisiejszych czasów. Komercyjnego podejścia do kina i ingerencji w proces tworzenia filmu przez osoby trzecie. Zanim napiszę co sądzę o filmie – warto wspomnieć o kulisach powstania.
Po pierwsze Fox zrobił kolejny remake, żeby nie stracić praw do tytułu. Po drugie zatrudnili obiecującego reżysera (Josh Trank), który do tej pory zrobił tylko jeden niskobudżetowy (aczkolwiek niezły) tytuł. Po trzecie dali mu furę kasy. Po czwarte gość podobno na planie był nie do zniesienia. Po piąte wzięli młodych aktorów o gorących nazwiskach, na fali, ale bez sensownego dopasowania do siebie nawzajem. Po szóste – kiedy zobaczyli w jaką stronę zmierza produkcja – podczas montażu całkowicie zmienili ton filmu i dokręcili kilka scen ad hoc, idąc na noże z Trankiem.
Fantastyczna Czwórka A.D. 2015 po prostu nie miała prawa się udać. I nie udała się. A szkoda. Pierwsza godzina filmu naprawdę mnie wciągnęła. Były słabsze momenty, ale generalnie było ok. Klimat w ogóle nie przypominał poprzednich wersji. Zamiast typowego kina z superbohaterami jest kino science-fiction ocierające się o horror. Bardziej przypominało mi to Muchę Cronenberga niż Avengersów, a to nie mała zaleta. Owszem, jak na taki budżet (120 baniek) efekty momentami raziły, ale niespecjalnie mi to przeszkadzało.
Było fajnie, aż tu nagle jebut! Przeskakujemy z akcją o rok do przodu i to jest właśnie moment, w którym wszystko się sypie. Tutaj wkroczyli spece z Fox Studios i namieszali. Fabuła przestaje się kleić, mknie do przodu na złamanie karku, wszystko traci jakikolwiek sens, a mroczne S-F zamienia się w kij-wie-co. Ci, co wiedzieli lepiej od reżysera, nie zadbali nawet o takie detale jak włosy Sue (Kate Mara). W scenach dokręconych na szybko ma ona beznadziejną perukę blond, by za chwilę mieć znów naturalne włosy. Pozostali aktorzy w tych scenach też wyglądają na pogubionych i zażenowanych kwestiami, które muszą wypowiadać. Dramat.
Nie wiem czy wizja Josha Tranka miała sens i składała się w logiczną, spójną całość. Pewnie nigdy się nie dowiem. Szkoda. Początek naprawdę mnie zainteresował. Ciekaw byłem skąd te negatywne recenzje miażdżące film. Potem dostałem wspomniany przeskok i wszystko stało się jasne. Zmarnowany potencjał i dowód na to, że w Fox Studios pracują biznesmeni nie do końca ogarniający temat.