Wiele razy słyszę, że kpiny z tego tematu to uderzenie w rodziny uczestników feralnego lotu, niepatriotycznie i niegrzecznie. Zgadzam się ale jak inaczej można zareagować na kpiny z mojej inteligencji serwowane od trzech lat przez Macierewicza, Kaczyńskiego, Gosiewską? Jak odpowiadać na hasła innych zwolenników wybuchów, sztucznych mgieł, zamachów, helu, bomb barycznych?

     Kto bardziej szydzi z tych rodzin, kto bardziej jątrzy? Jakiś głupi mem na kwejku czy może jednak Antoni M. – znany badacz katastrof, szanowany i doświadczony pilot – mówiąc, że trzy osoby przeżyły i pojechały do szpitala? Oczywiście ma świadków i dowody ale nie pokaże, bo nie. Ile osób, które straciły tam kogoś da się nabrać i na nowo zacznie rozdrapywać rany? A może to Justyna przeżyła? Może to mój Jasiek? Rany boskie, czy to się dzieje naprawdę? Za ludźmi głoszącymi takie niepoparte faktami bzdury idzie w tej chwili po Warszawie bezwolna masa golemów, lemingów i moherów. Zapewne też cwaniaków i lizodupów, którzy chcą tu coś ugrać…

…a co konkretnie? Na przykład parę złociszy, szanownych pe-el-enów. Oto poniżej mamy dwie pozycje, które za parę złotników można nabyć. Jedna świeża i pachnąca jeszcze farbą drukarską. Tylko dla prawdziwych patriotów:

http://ksiegarniagazetypolskiej.pl/antoni_macierewicz-biala_ksiega_smolenskiej_tragedii

Rzygać mi się chce. Na całą tą hałastrę, na Kaczyńskiego, który na śmierci brata pozwala komuś zarabiać w taki sposób. Jak bardzo trzeba być cynicznym i zepsutym, żeby przymykać na to oko. Dramat, dramat, dramat.

     Lisa nie trawię ale dziś napisał dobrze. Tu nigdy nie będzie zgody. Ani dziś ani za dziesięć lat. Jedność w narodzie jest możliwa tylko jeśli całe społeczeństwo powie, że były dwa wybuchy i zamach. Inaczej zgoda nie jest opcją. Nawet gdyby ktoś pokazał nagrany film z katastrofy – nikt z wybuchowej opozycji w to nie uwierzy.

     Ostatni raz powtórzę receptę jak mnie i pozostałych myślących (inaczej niż Antonio) Polaków przekonać. Mamy drugiego Tu-154. Niech go zbadają wszyscy eksperci Macierewicza. Niech potwierdzą, że działa i jest ok. Na pewno dadzą radę. W zespole sami piloci i specjaliści od katasrof lotniczych. Potem niech cała ta ekipa zapełni ów samolot, niech naprowadzą maszynę na dokładnie takie drzewo, w podobnym terenie, tym samym fragmentem skrzydła. Oczywiście z tą samą prędkością pionową i poziomą. Z tym samym dodaniem gazu do dechy pod koniec. Jeśli ktoś to przeżyje – posypię się wiadrem popiołu na Krakowskim przedmieściu, przyznam rację co do wybuchów, zamachu, napluję na Tuska-zdrajcę i jeszcze przeleżę pełne 24 h krzyżem na Wawelu. Co wy na to Macierewicze i Biniendy? Może Jarek Polskęzbaw? Przecież nie ma pancernych drzew! Awionetki w Warszawie przewracają metalowe słupy więc Tupolew powinien kosić całe lasy! Zresztą, jak coś odpadnie – wasz fachowiec uważa, że samolot z urwanym fragmentem skrzydła nie traci właściwości lotnych. Spokojnie wylądujecie i nie będzie problemu. Cała Polska stanie za wami murem.

To jak? Mamy umowę?

Comments

comments